Homemade aftershave |
Aftershave był największym wyzwaniem spośród
domowych projektów kosmetycznych moich siostrzeńców. Sól kąpielowa opisana w poprzednim poście Sól kąpielowa i kąpielowe serca- kosmetyki home made była prawie
całkowicie naturalna, a przed zrobieniem kuli do kąpieli udali się na
przeszpiegi do lokalnej galerii handlowej i na straganach dokładnie obejrzeli
sobie i wypytali się o właściwości tych specyfików i oczywiście oba produkty
były rozpuszczane w wodzie i nie miały bezpośredniego intensywnego kontaktu ze
świeżo podrażnioną skóra.
Mimo wszystko zdecydowali się zaryzykować.
Główną inspiracja na POPSUGAR ale, tak jak poprzednio wytwórcy (czytaj moi ukochani siostrzeńcy), nie
trzymali się wyłącznie jednego przepisu.
Największym problemem było znalezienie zamiennika
dla popularnego w Stanach środka "Witch Hazel". Dzięki Wikipedii
udało się ustalić, że polskim odpowiednikiem będzie wyciąg z Oczaru Wirginijskiego.
Niestety, pomimo jego licznych zalet (m.in przyśpiesza proces regeneracji skóry skutecznie
ją odmładzając, przyspiesza gojenie się ran, pomaga zlikwidować
opuchliznę wywołaną przez stłuczenia, obrzęki, ukąszenia owadów, oparzenia,
zapobiega infekcjom oraz likwiduje negatywne skutki wpływu
promieni UV), nie jest na standardowym wyposażeniu
aptek. Okazało się, że w naszej miejscowości żadna z aptek nim nie dysponuje, a
jedna z pań magister była w wyraźnym szoku i powiedziała, że jeszcze nikt w
całej jej karierze aptekarskiej nie spytał jej o oczar.
Ostatecznie udało się go zamówić i kupić w jednej z
warszawskich aptek.
Sam proces przygotowania aftershaveu został
podzielony na tworzenie zapachu i tworzenie bazy kosmetycznej. Chcąc uzyskać
zimowy efekt "old spice" do garnka wrzucono 2 laski cynamonu,
goździki, liście laurowe, gałązki rozmarynu kawałek imbiru i otartą skórkę pomarańczową.
Przyprawy gotowano w półtorej szklance wody (pod przykryciem) przez około 30/40
minut. Następnie kilkakrotnie przecedzono bazę zapachową, żeby pozostałości nie
powodowały podrażnień u świeżo ogolonych panów. Kompozycję zapachową zmieszano
z ok. 500ml rumu i ok. 200 ml wyciągu z oczaru. Wszystko dokładnie wymieszano.
Na koniec dodano też 2 łyżki oliwy z oliwek. Ma silne właściwości kojące i
nawilżające, ale niestety pozostaje na powierzchni kosmetyku sprawiając, że
wygląda trochę jak rosół. Trzeba tez ostrożnej go stosować, bo może zostawiać
tłuste plamy. Prawdopodobnie trzeba by przeprowadzić dodatkowe eksperymenty w
tej kwestii.
Baza zapachowa też okazała się być dość delikatna i
ostatecznie mocno zdominowana przez rum. Być może kilka kropel olejku zapachowego
byłoby dobrym pomysłem.*
* MNIE ZAPACH SIĘ PODOBA (dopisek autorki
bloga empirycznie po obwąchaniu stosującego płyn męża) rumu nie czułam, a kto czuje to chyba też nie ma nic przeciwko klimatom Piratów z Karaibów.
Podobnie jak kąpielowe serca, aftershave również
poddano testom dermatologicznym, w tym na świeżych zacięciach. Okazało się, że
pomimo dużej zawartości alkoholu aftershave jest bardzo delikatny, nie
podrażnił skóry testera i zredukował zaczerwienienia.
Tak przebadany kosmetyk został przelany do 3
buteleczek, opatrzony etykietami
Home made aftershave |
i przekazany do wora Świętego M.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz