czwartek, 15 stycznia 2015

Homemade Aftershave - kontynuacja gwiazdkowego diy

homemade cosmetics
Homemade aftershave


Aftershave był największym wyzwaniem spośród domowych projektów kosmetycznych moich siostrzeńców. Sól kąpielowa opisana w poprzednim poście Sól kąpielowa i kąpielowe serca- kosmetyki home made była prawie całkowicie naturalna, a przed zrobieniem kuli do kąpieli udali się na przeszpiegi do lokalnej galerii handlowej i na straganach dokładnie obejrzeli sobie i wypytali się o właściwości tych specyfików i oczywiście oba produkty były rozpuszczane w wodzie i nie miały bezpośredniego intensywnego kontaktu ze świeżo podrażnioną skóra. 
Mimo wszystko zdecydowali się zaryzykować. 

Główną inspiracja na POPSUGAR ale, tak jak poprzednio wytwórcy (czytaj moi ukochani siostrzeńcy), nie trzymali się wyłącznie jednego przepisu.

Największym problemem było znalezienie zamiennika dla popularnego w Stanach środka "Witch Hazel". Dzięki Wikipedii udało się ustalić, że polskim odpowiednikiem będzie wyciąg z Oczaru Wirginijskiego. Niestety, pomimo jego licznych zalet (m.in przyśpiesza proces regeneracji skóry skutecznie ją odmładzając, przyspiesza gojenie się ran, pomaga zlikwidować opuchliznę wywołaną przez stłuczenia, obrzęki, ukąszenia owadów, oparzenia, zapobiega infekcjom oraz likwiduje negatywne skutki wpływu promieni UV), nie jest na standardowym wyposażeniu aptek. Okazało się, że w naszej miejscowości żadna z aptek nim nie dysponuje, a jedna z pań magister była w wyraźnym szoku i powiedziała, że jeszcze nikt w całej jej karierze aptekarskiej nie spytał jej o oczar. 
Ostatecznie udało się go zamówić i kupić w jednej z warszawskich aptek. 
Sam proces przygotowania aftershaveu został podzielony na tworzenie zapachu i tworzenie bazy kosmetycznej. Chcąc uzyskać zimowy efekt "old spice" do garnka wrzucono 2 laski cynamonu, goździki, liście laurowe, gałązki rozmarynu kawałek imbiru i otartą skórkę pomarańczową. Przyprawy gotowano w półtorej szklance wody (pod przykryciem) przez około 30/40 minut. Następnie kilkakrotnie przecedzono bazę zapachową, żeby pozostałości nie powodowały podrażnień u świeżo ogolonych panów. Kompozycję zapachową zmieszano z ok. 500ml rumu i ok. 200 ml wyciągu z oczaru. Wszystko dokładnie wymieszano. Na koniec dodano też 2 łyżki oliwy z oliwek. Ma silne właściwości kojące i nawilżające, ale niestety pozostaje na powierzchni kosmetyku sprawiając, że wygląda trochę jak rosół. Trzeba tez ostrożnej go stosować, bo może zostawiać tłuste plamy. Prawdopodobnie trzeba by przeprowadzić dodatkowe eksperymenty w tej kwestii. 

Baza zapachowa też okazała się być dość delikatna i ostatecznie mocno zdominowana przez rum. Być może kilka kropel olejku zapachowego byłoby dobrym pomysłem.*

MNIE ZAPACH SIĘ PODOBA (dopisek autorki bloga empirycznie po obwąchaniu stosującego płyn męża) rumu nie czułam, a kto czuje to chyba też nie ma nic przeciwko klimatom Piratów z Karaibów.

Podobnie jak kąpielowe serca, aftershave również poddano testom dermatologicznym, w tym na świeżych zacięciach. Okazało się, że pomimo dużej zawartości alkoholu aftershave jest bardzo delikatny, nie podrażnił skóry testera i zredukował zaczerwienienia. 

Tak przebadany kosmetyk został przelany do 3 buteleczek, opatrzony etykietami

aftershave diy
Home made aftershave

 i przekazany do wora Świętego M. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz